2015/11/09

Podróże małe i duże, czyli ślub Agaty i Michała

Lubicie wycieczki? Ja lubię, nawet bardzo. Te związane z pracą również. 

Nawet pomimo całkiem dużej ilości kościołów i sal weselnych w Krakowie i okolicy czasem ciężko uniknąć powtarzalności sytuacji (tym bardziej że tych na prawdę fajnych miejsc mimo wszystko wciąż jest stosunkowo niewiele). Tak więc ten sam kościół, co trzy tygodnie temu, ta sama sala po raz trzeci w tym sezonie - czasami ciężko uniknąć rutyny... Ma to oczywiście też swoje plusy, wiesz co Cię czeka, czy ksiądz nie jest zbytnio nadgorliwy, jakie będzie światło na sali i... co dostaniesz na obiad.

Inaczej jest z pracą na wyjeździe. Oczywiście, dochodzą podróż i spanie w hotelu, co jest nieco męczące, nie mniej jednak zawsze towarzyszy jej pewnego rodzaju dreszczyk emocji, swoiste wyzwanie i zmaganie się z wszelkiej maści przeciwnościami. To stymuluje do szukania nowego spojrzenia, trochę innego kadru. 

Lubię podróże.

Z Agatą i Michałem spotkałem się w dniu ich ślubu jakieś 20 kilometrów od Wrocławia, na zupełnie dziewiczym dla mnie terenie. Zobaczcie co udało się nam wspólnie zrobić.
















































































2 komentarze: